*Lee*
Rano. Poniedziałek. Kurwa!
Niechętnie zwlokłam się z łóżka prawie z niego spadając. Klęczałam na podłodze. Płakałam " Co mam zrobić?"- pomyślałam. NA moim policzku pojawiła się ciepła łza. Skryła twarz w dłonie i szlochałam.
W końcu postanowiłam się ogarnąć.
Ubrałam się, umyłam włosy i związałam je w kłos, bo po co miały by mnie wkurwiać przez cały dzień wpadając mi na twarz. Zjadłam śniadanie, umyłam zęby i wyszłam.
Przed szkołą jak zawsze poszłam na polankę zaraz obok. Było na niej mnóstwo pięknych kwiatów i oczywiście nie obyło by się bez śpiewu ptaków.w Melancholii zaczęłam pleść wianek , co dalej? Usłyszałam za sobą kroki. Nawet tu nie mogę posiedzieć sama.
*Jackie*
Przyszedłem za nią. Dlaczego ? Sam nie wiem. Wiem, że kocha to miejsce. To na tej polanie się z nią śmiałem, leżałem patrzyłem w gwiazdy i to tylko tutaj ona mogła się czuć bezpiecznie.
Czy ona płacze?- pomyślałem poprawiając włosy.
J: Co tak cię trapi mała co?
L: Nic- odparła ocierając łzy.
J: Wiesz, że mi możesz powiedzieć
Cisza
J: Lee !
L: co?!
J: o co chodzi co?
L: Brakuje mi naszej przyjaźni...
J: Mnie też. Tylko o to chodzi?
L: Można tak powiedzieć- przytuliłem ją
J: Trzeba już iść
Złapała mnie za rękę. Buty mieliśmy całe mokre- no tak, rosa. Już wychodziliśmy z traw ale nagle Lee się poślizgnęła. Szybko ją złapałem. Objąłem ją tak, że gdybym puścił upadła by.
J: Wszystko w porządku?- spytałem z troską
L: Tak, dziękuje
postawiłem ją. Poprawiła się i zaczęła się delikatnie uśmiechać.
L: Chodź bo zaraz się spóźnimy- Znów chwyciła mnie za dłoń.
Złapała mnie za rękę. Buty mieliśmy całe mokre- no tak, rosa. Już wychodziliśmy z traw ale nagle Lee się poślizgnęła. Szybko ją złapałem. Objąłem ją tak, że gdybym puścił upadła by.
J: Wszystko w porządku?- spytałem z troską
L: Tak, dziękuje
postawiłem ją. Poprawiła się i zaczęła się delikatnie uśmiechać.
L: Chodź bo zaraz się spóźnimy- Znów chwyciła mnie za dłoń.
*Alan*
Znów to samo, kolejny dzień z tymi przygłupami. I co mi na starość przyszło,jedyne co mnie cieszy to mój ożenek z Lee Hong.
Piękna dziewczyna. Denerwuje mnie tylko ten chłopak, który wciąż się za nią ugania, ale już nie długo bo zaledwie za 3 miesiące będę mógł robić z nią co mi się żywnie podoba.
Jestem dziś umówiony z nią i jej ojcem na kolacje u nich w domu
*Lee*
Jest przerwa, a ja siedzę pod ścianą ślepo wpatrując się w sufit, usłyszałam głos Jackie`go,
który natychmiastowo przyciągnął moją uwagę.
Patrzyłam na niego nie zauważając, że on o tym wie.
Po chwili ocknęłam się
- Hej Lee!- krzyknęła jedna z moich koleżanek- Chodź do nas.- Powoli uniosłam się i przez całą przerwę starałam się odwrócić swoją uwagę, by nie myśleć o sytuacji z Alanem.